Autor |
Wiadomość |
Fellka
Ucieczka Nadziei
Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 1050
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opera w Paryżu
|
|
Opowiadanie "Upiór w Operze" ;) |
|
A o to i opowiadanie, które piszemy na zmianę z koleżankami, jeżeli ktoś chce się właczyć, to zapraszam b. serdecznie! Autorzy: Christinka, Fellka, Ahinoor, Green Eyes, Aminta.
CZĘŚĆ 1
Pewnego dnia w mieście na północy Francji narodził się chłopiec... Poczatkowo bardzo zwyczajny, dawał rodzicom radość jak każde dziecko.
W 4 roku życia wraz z ujawnieniem jego talentów : rysowniczego i wyjątkowego umuzykalnienia, ujawniła sie równiez straszna choroba.
Chłopiec ma na imię miał Eryk,dostał okropnych ran na całym ciele. Przez parę miesiecy matka opiekowała się synkiem z wielką troska, po jakimś czasie jednak nie była w stanie podołać strasznej, szpeczoncej chorobie. Gdy tylko rany sie podgoiły oddała go pod opiekę kobiecie miewszkającej na odludziu, by ta odizolowała oszpeconego chłopca.
Zrobiła to bez wiedzy ojca, który był wspaniałym skrzypkiem i w tym czasie wyjechał na koncerty do Paryza, gdy po powrocie nie zatał syna, opowiedziała mu historię choroby, mówiac jednak, że Eryk umarł.
Kobieta opiekowała sie chłopcem o ile możba to nazwać opieka. Przede wszystkim wykorzystywała go do ciężkich prac i biła.
Pewnej nocy, Eryk nie mogąc zcierpiec obelg staruchy, zadusił ją i uciekł do lasu. przez jakiś czas błąkał sie po nim, az natrafił na cygański tabor z którym zabrał sie i żył przez kilkanaście lat.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Fellka dnia Pon 12:18, 15 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pon 12:10, 15 Maj 2006 |
|
![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Fellka
Ucieczka Nadziei
Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 1050
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opera w Paryżu
|
|
|
|
***
W końcu Eryk postanowił opuścić cygański tabor i udać się do Paryża, gdzie rzekomo został narodzony. Nie chciał szukać swoich rodzicieli- przecież i tak nie chcieliby go widzieć na oczy, a z drugiej strony....któż chce na niego patrzeć? Nie ma na tym świecie nikogo, kogo przejął by los znienawidzonego przez ludzkość Eryka.
Do Paryża dojechał już po ciemku. A jednak miasto wrzało i wcale nie miało zamiaru ucichnąć. Naglepoczuł, że jest bardzo głodny, w końcu od południa nic nie jadł. Stwierdził, że nie warto stosować już diety Jennifer Aniston, na której i takzgubił już dobre 5 kilo. Teraz był akurat. Zobaczył jakąś knajpę, wszedł do środka i zajął wyasokie krzesło przy barze.
-Co podać?- podniósł wzrok i zobaczył uśmiechniętą blondynkę o błękitnych oczach.
Eryk spojrzał do góry, na menu.
-Proszę kebaba i Żywca.
Nagle przypomniała mu się reklama tego piwa i stwierdził o sobie: prawie jak człowiek.
W knajpce robiło się tłoczno i duszno. Eryk wyjął fajkę i zapalił. Nagle usłyszał kobiecy głos:
-Ej, kotku, dasz ognia?
Obok niego siedziała niewysoka ruda w króciutkiej miniówce i odsłoniętymi, dużymi....ząbkami.
-Y....tak, jasne, proszę bardzo.
Przypalił jej papierosa.
[Muszę dodać, że Eryk nie był obeznany, jeśli chodzi o życie w dużych miastach i nie miał pojęcia, co to są panie do towarzystwa.]
Nareszcie dostał swojego kebaba i zaczął żreć jak świnia. Był bardzo, jak już zresztą wspominałam, głodny. Gdy skończył, poczuł na sobie wzrok owej rudej, która cały czas siedziała obok niego.
-Co tu tak robisz, samotny....spragniony wrażeń?
-A, postanowiłem przyjechać doParyża, by zacząć...zresztą, nieważne. Czym się pani zajmuje?- zapytał grzecznie, częstując ją papierosem.
-Ja spokajam pragnienia tych, którzy są spragnieni wrażeń- odpowiedziała.
-To....bardzo ciekawa praca...-rzekł tępy, jak ojciec-nóż z reklamy Eryk, który oczywiście nie zajarzył,o co biega.
-Zainteresowany? Mogłabym ci pokazać miasto, a potem....-mrugnęła do niego znacząco.
-Mogłaby pani? Bardzo chętnie...
-Mów mi Andżela- zatrzepotała rzęsami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 12:10, 15 Maj 2006 |
|
![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/spacer.gif) |
Fellka
Ucieczka Nadziei
Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 1050
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opera w Paryżu
|
|
|
|
Po jakimś czasie spędzonym w towarzystwie Andżeli, Eryk zdał sobie sprawę, że nie tylko rzęsy są sztuczne, ale i jej nie zalezy tylko na oprowadzeniu. Bał sie tej nachalnej kobiety.... Przypominała mu tę staruchę, którą udusił.
Gdy Andżela rzuciła się na niego w celu uczciwego zarobku ogłuszył ją i uciekł speszony.
Przemykał po cichu między paryskimi ulicami, poszukując schronienia. Niestety tę noc msuiał spędzić na ulicy.
W tym samym czasie młodziutka Christine Daje wprowadziła sie do swojej ciotki Mdm Syry.
Christine była krucha, wystraszoną istotką po przejściach i spodziewała se odpocząć w paryżu i zacząć nowe życie.
Nie spodziewała se, że spotka kogoś, kto to uniemożliwi.
***
Muszę sprostować pewną niedogodnośc, Christine nie była "krucha, wystraszoną istotką po przejściach ", lecz kruchą IDIOTKĄ, w sam raz dla Eryka.
-Ciociu Syro, czy mogę się przejść trochę po mieście?- poprosiła grzecznie Daje.
-Oczywiście, moje niemotne dziecko, tylko się nie zgub- dobrzuciła z troską, znając ilość pofalowań w mózgu Christiny.
Daje wyszła na ulicę i zaczęła iść wdłuż niej. Skręciła w lewo, potem w prawo, następnie skręciła (jak jej się zdawało) prosto i znowu w lewo. Zabłądziła.
-O, k...mać!- zaklęła pod nosem niewinna dziewica.
-Kto tu jest?- odezwał się jakiś męski głos.
Chris cicho krzyknęła, bo z wora na śmieci wyszedł właśnie jakiś przystojny mężczyzna.
-Nie bój się, dzieweczko!- uspokoił Chris Eryk i zapytał, co tutaj robi.
Chris opowiedziała mu wszystko, wylewając przy tym masę łez. Eryk nie wiedział, co robić. W końcu postanowił, że razem poszukają hotelu, w którym pracuje mdm Syra.
Szli dość długo ulicą, rozmawiając o....sensie życia . I tak Chris się dowiedziała, że Eryk nie miał jeszcze nigdy dziewczyny, conie do końca była prawdą, Eryk natomiast wzbogacił się o wiadomośc, że Christina jest niezamężna.
Szli, szli, szli, szli i szli, aż w końcu...
***
Aż w końcu panienka Chris przyprowadziła Eryka pod gmach paryskiej opery.
- Tu pracuje moja ciotka. - żekłą z dumą. Eryk przypatrzył sie jej duzym, soczystym ustom i zrozumiał czego teraz pragnie...
- Czy masz coś do żarcia ? Jestem bardzo głodny...
Christina przypatrzyła mu się zakłopotana... No, ma facet potrzeby, wygladał na takiego co lubi jeść ale, żeby on ja chciał objeść z podwieczorku ?
-Nic nie mam...
- Ale widziałem, jak niiosłaś jakieś zawiniątko...
- A to był.... Komplet nowej bielizny dla mojej ciotki...
- Kłamiesz...
Rzucił se na nią i przewrócił na bruk. Zaczęli sę turlać i w tej dwuznacznej sytuacji zastrał ich Raul, młody wicechrabia ( 23 lata), spacerujacy właśnie ze swoją nianią.
- Nianiu, co oni robią ?
-Bawią se dziecinko...
- A to ja też chce !!!!
-Ralu, pobrudzisz sie !
Młodzian rozpłakał sie, a walka ustała. Eryk z bułą w zębach przyglądał se w zaciekawieniu Raulowi, Christine również sie przygladała, ale z ządzą.
Zrozumiała, że odezwał sie w niej instynkt macierzyński.
Podeszła do Raula i przytuliłą go.
Eryk wściekł sie.
- Ty GOGUSIU !!! zabrałeś mi dziewczynę !!! Jeszcze się zemszczę !!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 12:11, 15 Maj 2006 |
|
![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/spacer.gif) |
Fellka
Ucieczka Nadziei
Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 1050
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opera w Paryżu
|
|
|
|
Raul i Christine odeszli w cieniu nocy wraz z nianią, a Eryk pozostał sam ze sobą. A,nie! Była też i buła, którą nadal ściskał w zębach. Wyjął ją z wielkim trudem i dał kotu o trzech nogach, jednym uchu i czterech oczach.
Nagle przypomniał sobie, że siedzi tuż pod paryską operą. Spojrzał na to dzieło, na swoje odwieczne marzenie, o którym śnił co noc.
Próbował otworzyć bramę, ale nic z tego- ani drgnęła. Przylgnął do niej swoim ciepłym ciałem i zrobiło mu się przyjemnie. Zasnął.
***
-Co pan tu robi?! Halo! Szuka pan pewnie pracy?- obudził go dziewczęcy głos.
-Co?....Gdzie ja jes....A, tak, tak!- przytaknął niepewnie Eryk i powstał.
Nagle tuż obok jego ucha dosłyszał dźwięk trąbki i ktoś krzyknął:
-Jej Wysokość, Hrabina Szarlotka!
Podjechała biała, dziesięciometrowa limuzyna, z której wysiadła niebiańsko piękna kobieta i nieziemskiej urodzie i figurze. Spojrzała na Eryka, a ten, głupi, spiekł raka.
Rozłożono jej czerwony dywan, po którym szła, jak po wybiegu. Ludzie kłaniali jej się, a ona uśmiechała się trochę żabowato, na chwilę zatrzymując się, aby podpisać autograf, czy odebrać kwiaty. Przez nieuwagę nadepnęła na trzynogiego kota, który głośno pisnął.
"Tomoja pani!"- stwierdził inteligentnie Eryk i zaczął do niej lecieć,. jak na skrzydłach.
Nie doleciał.
Przeszkodził mu w tym wielki kosz na śmieci, do którego wleciał z łoskotem.
W tym czasie Szarlotka zdążyła już przejść przez próg opery w towarzystwie kilku bardziej ponętnych od Eryka mężczyzn. To rozwiało wszelkie jego nadzieje, ale przysięgnął sobie, że się nie podda.
-Chyba powinien się pan umyć- drobna, niewysoka dziewka stała przed nim, zakrywając ręką nos.
-A, tak, tak, to ja już pójdę- Eryk zaczął się otrzepywać ze skórek od banana, papierków od cukierków i tym podobnych skarbów.
Nagle przypomniał sobie, że tak naprawdę nie ma gdzie się podziać. Przypomniał sobie o Christine i o tym suk... Raulu. Zastanawiał się, czy kiedyś jeszcze ją spotka?
Szedł zmartwiony ulicą, aż doszedł do jednogwiazdkowego hotelu "Pod Lalą". Wyciągnął z kieszeni ostatnie pieniądze i wynajął pokój na jedną noc. Przez chwilę zastanawiał się nad nazwą budynku, ale gdy zobaczył różne dziw...ne panie wijące się wokół rur i kolumn w holu hotelu, uzyskał odpowiedź.
Wszedł do pokoju i od razu walnął się na łóżko. Zaczął grzebać w kieszeni kurtki, żeby sprawdzić, ile ma jeszcze pieniędzy. Marne pięć euro. Z kieszeni wypadło jeszcze coś, w ogóle nie podobne do banknotu- jakiś zwitek-kwitek. Eryk roześmiał się. Była to częśc torebki śniadaniowej, którą wyrwał Chriście. Ale, zaraz, zaraz. Jak to zwykle w telenowelach bywa, na tym świstku był napisany adres jakiejś mdm Syry.
(mdm Syra napisała Christinie jej adres, gdyby biedaczka znów go zapomniała w wyniku następnego zaćmienia mózgowego, a w stan ten wpadała dość często. Robiła się wtedy agresywna i drrrapieżnie niebezpieczna).
Wtem ktoś zapukał do drzwi pokoju.
-Proszę- mruknął Eryk, niechętny na jakiekolwiek odwiedziny.
Przed nim stanęła...Andżela z baru! Eryk przetarł oczy. Ubrana była tylko w kusy, prześwitujący fartuszek. No i miała jeszcze pożyczone od Pinokia stringi koloru różowego.
-Witaj, skarbie, znów się spotykamy. Chcesz zjeść kolację tutaj, czy zejdziesz na dół?- Andżela widocznie nie zdziwiła się widząc osamotnionego Eryka u siebie w pracy.
-Chyba zejdę.
-Myślę, że raczej nie, miśku.- Andżela zamknęła drzwi pokoju i zaczęła się pokładać na Eryku.
Kumaty Eryk, odznaczający się wybitnie szybkim zaskokiem i bystrością, odepchnł lekko Andżelę i powiedział, że najpierw musi wziąć prysznic.
Wparował do łazienki i puścił wodę. Na szczęście w środku było okno. Otworzył je i zobaczył, że są zabezpieczone kratami.
-K...mać!- zaklął cicho.
Zaczął przeglądać szafki. Chciał znaleźć nóż, żyletkę lub inne podobne narzędzia zbrodni, jednak natrafił tylko na prezerwatywy.
I właśnie w tym momencie objawił się geniusz i bohaterskość Eryka.
ez wahania wyjął z wewnętrznej kieszeni bluzy szpinak, otworzył go z rozmachem, wkąsił całą zawartość puszki i jednym ruchem wywalił kraty z okna, po czym wyskoczył przez nie.
***
Eryk nie pamiętał, ile leciał w dół.
Obudził się w szpitalu, gdzie, jak się później okzało, Christina była pomocnicą zastępczyni pielęgnarki pomagającej w przewijaniu niemowląt. Eryk natrafił na nią tylko raz, ale ona starała się na niego nie patrzeć. Wzruszył ramionami, ale w sercu poczuł bolesne ukłucie żyletką i zobaczył krew. No tak, jego rana z wypadku znów się otworzyła.
***
Eryk ze szpitala wyszedł tydzień później, głodny i zchorowany, ale przynajmniej wypoczęty.
Od razu poszedł pod ową operę, pod którą spotkał panią swego życia. Ciasto swego życia.
Przypomniał sobie, że jedna z pracownic opery powiedziała mu, że poszukują kogoś do pracy. Eryk stwierdził, że będzie tam pracować nietylko dla zarobku, ale również dla tego cudownego widoku, jakim jest Szarlotka. Tym razem żywa.
Wszedł do środkaiod razu usłyszał anielskie śpiewy śpiewaczek operowych. Aż go ciarki przeszły. Byłby najszczęśliwszym człowiekiem w Paryżu, jeżeli mógłby tutaj zacząć pracować. Nie wiedział, że jego marzenia zaraz się spełnią.
***
Eryk zapoznał się już z niemalże całą "załogą" w operze. Dostał jakieś miejsce w chórku zakulisowym, który zastępował czasami ten waściwy (co się niemalże nie zdarzało). Człowiekiem, a raczej kobietą, która najbardziej uczepiła się jego pamięci była, oczywiście, mdm Syra ze swoją córką- Megarą.
Eryk raz musiał zostać trochę dłużej w operze, ponieważ jedna partia mu niezbyt wychodziła, a nauczyciela śpiewu zabrała karetka. Zaczepił mdm Syrę. Chciał z niej wyciągnąć jakieś info o Christine. Opowiedział wszystko, co razem przeszli, jaką długą drogę przebyli, ile przecznic, lamp, ulic i innych niebezpiecznych miejsc przeszli. Wbkońcu mdm syra zaczęła opowiadać historię Christiny.
-Moja siostrzenica jako małe dziecko była bystra i inteligentna. Jednak podczas zabawy z moją córką, a musisz wiedzieć, Eryku, że nigdy się nie lubiły, Megara zrzuciła Chris z trzepaka na bloku. Od tego czasu dziewka stała się trochę dziwna. Je trutki na szczuryi nic jej to nie szkodzi, tańczy nago w świetle latarnii, traci zmysł powonienia i przez to potrafi przez tydzień nie wchodzić do wanny, a jak już się kąpie, to w stawie z karpiami. Przez to jest wykorzystywana i zaczepiana przez otoczenie, co czasami staje się niebezpieczne.
-Tak mi przykro- Eryk nie wiedział, co powiedzieć.
-Nie szkodzi! Nie szkodzi! Przez tę swoją "inność" Chris jest także lubiana i sławna. Czasem przynosi do domu spore sumy pieniędzy, a gdy pytam skąd je ma, tylko mruga tajemniczo. Jest więc również pożyteczna.-mdm Syra uśmiechnęła się błogo i Eryk pomyślał, że chyba to ona spadła z trzepaka.- No, i nie pali, nie pije i nie przeklina!
-O, z tym bym się nie zgodził. - Eryk chciał jakoś ukarać Chris, że go porzuciła dla jakiegoś wymoczka.
-Nie szkodzi, jak raz dostanie maczugą przez łeb, to przez tydzień nic nie mówi- mdm Syra uśmiechnęła się uprzejmie i wstała.
-No, na mnie już czas. - pożegnała się i wyszła.
Eryk siedział, zamyślony. Tak długfo i intensywnie myślał, że aż zrobił się czerwony. Ale, mając niezwykle pojemnymózg, oczywiście nic nie wymyślił. GDy już się ponamyślał i chciał wyjść, opera była zamknięta. Wtem usłyszał straszny huk i krzyk, który dobiegał z loży nr 5. Zaciekawiony, pobiegł do tego miejsca. Leżała tam koperta,. przypieczętowana czerwoną czaszką. Eryka obał zimny pot. W operze był jeszcze ktoś. Ktoś bardzo niebezpieczny. I to nie na żarty.
__________________________________________________________________
Kim jest Upiór Opery? Jaką wybrankę znajdzie sobie Eryk? Czy Chris zostanie z Raulem?
Zapraszamy do kupna następnego egzemplarza "Bravo Eryk"!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 12:12, 15 Maj 2006 |
|
![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/spacer.gif) |
Fellka
Ucieczka Nadziei
Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 1050
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opera w Paryżu
|
|
|
|
Przechodzące obok sprzątaczki z niesmakiem omijały Eryka.
- Ten zimny pot, to moje przekleństwo jakieś... Grrr już wiem, czemu Chris wybrała Raula, on pewnie uzywa antyprespirantu...
-Witam Waćpana.
Przed Erykiem stała nie kto inny jak Charlotka wydobywająca dziwnie znajomą woń...
- Myśłał pan głośno a ja panu musze przypomnieć, że Christina nie ma zmysłu powoniena.
- A pani skad to wie ?
- Jej ciotka to straszna plotkara i moja manikiurzystka. Dorabia gdzie moze. Czasem wysyła Christine, żeby zabijała szczury w podziemiach Opery. Męczy mnie ta dziewczyna... Masz ognia ?
Gdy Eryk podpalał jej starą, góralska fajkę wdychał powoli jej zapach i upajał se obecnością tej jakże efektownej kobiety...
- Wydajesz mi się dziwnie znajoma... Panno...
- Charlie, mów mi Charlie. Mogliśmy se kiedyś juz spotkać, ale dzisiaj to juz nie ważne. Jestem dla Ciebie nieosiagalna. A tak wogóle, to co sie stało z twoja twarzą ?
Jego obrzydliwa jak dotąd buźka zaczęła sie złuszczać... I spod kłębów brudu i starej skóry ukazała se piękna nowa twarz niczym z bilbordu, w jaki zwykłą sie wpatrywać Christina otumaniona maczugą.
- A, zapomniałem zmyć maseczki...
Eryk zrozumiał, że nowy image, to nowe życie. Zrozumiał również, że jako Anioł Muzyki moze się zblizyc do Charlie i zdobyć jej serce... Oh, jakże był naiwny...
***
Eryk chciał przedłużyć każdy moment, w którym była z nim Charlie.
-Czy mieszkasz pani w operze?-zapytał naiwnie Eryk-bystrzak.
-Nie, nie. Mieszkam niedaleko, obok Wieży Eiffla, w hotelu "Piencessa". Mówię ci, raj. Batoniki za darmo, których i tak nie mogę jeść, bo potem nie mogą mi zapiąć gorsetu.- wskazała na dosyć pokaźne wypuklenie klatki piersiowej.
Eryk spiekł raka. Nie wiedział, co powiedzieć.
Nagle wpadł na pomysł. Wyciągnie od Charlie informację o miejscu zamieszkania upośledzonego Raula.
-A, tak- odrzekła Charlie- mieszka na ulicy Żeglarskiej . To duży budynek. Muszę sie już zbierać. Chodźmy, wypuszczę cię z opery.
Eryk usłuchał. Gdy wyszli na świeże powietrze,podziękował Charlie i pognał na wzkazaną ulicę.
Wielki, obdrapany budynek zdobił napis "House For Children Troski Specialnej". Wszedł bez namysłu do środka i zauważył piękną, nieświeżą za to Christinę, która stała przy ladzie recepcji.
-Witaj, Chris- powitał ją Eryk, który wcześniej kupił sobie damski antyprespirant i cudnie pachniał kwiatami.
-Dzeńdobry, panie Eryku-Śmietniku- zrymowała sobie nadzwyczaj inteligentnie Christina, wyraźnie naburmuszona.
-Widziałaś, jak wpadem do kubla?!- Eryk robił się coraz bardziej zły.
-Aha, piękne lądowanie.- nagle odwróciła się. Eryk aż musiał wykonać dwa kroki w tył. Oczy Christy były krwistoczerwone, a od niej samej płynęła jakaś niespożyta energie- Zaj....cię, ty suk...!
-O, kur....!- dołaczył się Eryk i starał się odeprzeć atak rozwścieczonej baby.
Byłaby go zabiła, gdyby nie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 12:13, 15 Maj 2006 |
|
![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/spacer.gif) |
Fellka
Ucieczka Nadziei
Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 1050
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opera w Paryżu
|
|
|
|
Byłaby go zabiła gdyby nie cud. Oto przed nim ukazał się dawny znajomy błekoczacy coś pod nosem.
-Eryk ?
-Pers ?
Rzucili se sobie w objęcia, zaś Eryk załkał...
-Ratuj mnei ! Ona chce mnie zgwałcić i powieśić !!!
-Wcale nie !!!
-Jak nei jak tak ?
- Mam lepszy gust !
- Mówisz o tym ?- Wyszeptał wskazując kałużę dziwnego śluzu lejącego se z otworu gębowego Raula.
- Odwal sie !!!
- Persie kochany... Nauczyłeś sę jakiegoś nowego chwytu Chusk Norrisa ?
- Zaprezentować ?
- Oczywiście.
Pers podskoczył trzy razy, zrobił salto, zjadł kanapke, poscielił łóżko, fikołka, salto, przekoczył w kalsy i uderzył Chris z podwójnego półobrotu...
Ta jednak złapała go za...
...Ta jednak złapała go za gardło gdy stanął tyłem do niej z miną triumfatora pewny ze Chris już nie powstanie po takim uderzeniu. Mylił się i teraz ponosił skutki swojej pewności siebie. Taka mała istotka, a miała tak silny chwyt, że targał się i próbował uwolnić, ale Chris z kpiącą miną przycisneła go do ściany, gotowa wymierzyć ostateczny cios. Eryk stał nieruchomo wpatrzony z niedowierzaniem w sytuacje która się przed nim rozgrywała. We wszystko mógł uwierzyć ale tego jego rozum nie mógł pojąc. Jak chłop mający blisko 2 metry może przegrać z kruszynką nie wiele większą od hobbita ? Z zamyślenia wyrwał go krzyk Persa:
- Ratuunku! - które brzmiało dość niewyrażnie i skrzecząco. Eryk spojrzał na Raula, Raul na niego. Nic. Żadnej rekacji. Bali się małej kobiety. Gdy Chris podniosła rękę, przed oczami Persa przeleciało cało jego życie. Pięść ruszyła do ataku, gdy za plecamu Chris rozległo się miauknięcie. W mgnieniu oka Chris pusciła Persa, obróciła się do kotka i z uśmiechem na ustach wzieła go w ramiona - Gdzieś ty się podziewał? Szukałam Cie wszędzie - zbeształa kotka, a wszyscy obserwatorzy patrzyli na nią osłupieni - Coś się stało panowie? - zapytała jak gdyby nigdy nic. Nikt nie był w stanie nic odpowiedzieć. Więc po krókim czasie opuściła pomieszczenie w celu nakarmienia kotka.
- Eryk, dzieki za uratowanie życia, naprawdę nie musiałeś się tak dla mnie poświecać - zaczął urażony Pers ....
Gdy Chris nakarmiła swojego trzynogiego kotka (a karmiła go piersią), Eryk wraz z Persem wyszli na dwór i udali się do kawiarenki, położonej niedaleko Opery Gar. Nazywała się tak, bo śmierdziało w niej zwykle, jak oparami z gara.
Przyjaciele nie mogli się sobą nacieszyć. Rozmawiali o swojej przesłości,przyszłości, aż rozmowa zeszła na niebezpieczny tor o ptaszkach i pszczółkach.
Wypili sporo brandy pomieszanej z sangrią, więc obaj poczuli się bardzo rozluźnieni.
"Ten Pers to nawet przystojny"- pomyślał Eryk i pociągnął łyka napoju.
"Ale ten Eryk ma ładne oczyska"- w głowie Persa kłebiło się dużo nieprzyzwoitych myśli.
Eryk zapominał powoli o Charlie, Chris i jego śliniącym się chłopaku-dzieciaku, o jej trzynogim kocie i o zajściu z Andżelą. Czuł się coraz bardziej wesoły i coraz bardziej chętny na egzotyczne doznania.
Nie wiedział, że jego pragnienie, które odlat skrywał w głębi duszy ma się spełnić tej nocy.
(ha! Ale kogoś wpakowałam )
Powrót do góry
Gehidia
Chórzystka
Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 31
Ostrzeżeń: 0/5 (+|-)
Wysłany: 20 Kwi 2006 08:36 pm Temat postu:
--------------------------------------------------------------------------------
Ale ja z tego wybrne Green, ja umiem motywować
Gdy Eryk wraz z Persem wtaczali się po schodach spragnieni nowych wrażeń, napotkali dziwne punkty świcące w mroku...
Trzy okropnie brzydkie baby zastawiły im drogę...
- A dokad to przystojniaczki ?
- Do pokoju...
- A po co ?
- Pobawić się...
- A w co ?
- W bierki..
- A czemu ?
- Oż wy... Reklamy Pudliszek się naoglądałyscie ?
Zachciało nam się...Se... Se... Se... Sekunde. A co was to interesuje ?
- A bo... Mama nas nie kochała, a my jesteśmy trojaczkami i normalnie pragniemy faceta... A was jest dwóch i...
- Wasza wypowiedź jest nieskładna... Można jaśniej ?
- Chcemy się... No, teges, teges...
- Ale wy jesteście...
- Niepospolitej urody, wiemy. Chodzcie chłopcy, takiej rozkoszy nigdy nie zaznacie.
I wepchnęły ich do pokoju... Z którego wyszli dopiero nad ranem, stwierdzając że...
_________________
to człowiek człowiekowi zgotował ten los...
Powrót do góry
Fellka
Nadzieja Zawsze Umiera Ostatnia
Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 1093
Ostrzeżeń: 0/5 (+|-)
Skąd: Scena Opery Garnier
Wysłany: 21 Kwi 2006 04:04 pm Temat postu:
--------------------------------------------------------------------------------
Z którego wyszli dopiero nad ranem, stwierdzając że lepiej byłoby spać na dworze. Dziwili się, że nie wstydzili się swojego towarzystwa, tylko pragnęli jeszcze bardziej. Ale był ranek, Eryk i Pers musieli iść do pracy. Okazało się, że Pers pracuje w "House For Children Troski Specialnej" jako pan sprzątacz. Mył ubikacje i naprawiał spłuczki, co go zadowalało, bo ponoć w dzieciństwie jego ulubionym miejscem zabaw była klapa od sedesu.
Rozeszli się (wymienili uprzednio numerami komów).
Eryk podążył do Opery Gar, w której jak zwykle zajeżdżało oparami garowymi.
-Witaj, Eryku-powitała go jasnowłosa koleżanka, zapomniał jej imienia.
-Cześć-odrzekł szybko i starał się odejść, dziewczyna jednak go zatrzymała.
-Nie jesteś może głodny?- zapytała.
-Nie, jadłem śniadanie...eee....przed chwilą-skłamał Eryk, ktry odwczoraj czułniesamowity głód, tylko że teraz nie był to głód wrażeń, lecz potrzeba fizjologiczna. W tej samej chwili tak burknęło mu w brzuchu, że się cały Gar zatrząsł.
-Ha!- zawołała ucieszona lasencja-Widzisz?! Nie kłam,tylko daj się namówić na śniadanko, ja stawiam- uśmiechnęła się przymilnie.
Eryk nie miał wyjścia. Jednak to spotkanie go ucieszyło. Od kiedy miał nową twarz, panie się do niego uśmiechały, były o wiele milsze. Tylko że on szukał takiej (albo takiego), która/y nietylko będzie zwracać uwagę na jego wygląd, nietylko go zaspokoi.
Przypomniał sobie, że dziewczyna nazywa się Hermiona Gringer Mocna, która uczęszczała do chórku zakulisowego w operze. Bardzo przyjemnieim się rozmawiało, ale Eryk wiedział, że nic z tego nie będzie. Tęsknił za Charlie i Persem. Nagle wpadł na pomysł.
-Eeeee....-inteligencja i elokwencja Eryka były nieprawdopodobne-ja....bedę się zbierał, mam mnóstwo roboty.
-Ale spotkamy się jeszcze?-zapytała z nadzieją Hermiona,połyskując oczami.
-Na pewno tak- Eryk dał słowo.
Wyleciał przed Gara, wyjął koma i zadzwonił do Persa.
-Witaj, misiu- powitał go wesoło Pers, który był w niebywale świetnym humorze, a to znaczyło, że miał do naprawienia przynejmniej z dziesięć spłuczek.
-Mógłbyś do mnie wpaść....na dziewiątą?-zapytał ryk, alepo chwili sobie przypomniał, że jest bezdomny- znaczy....do hotelu koło Gara...
-Jasne, będę trochę wcześniej nawet, kupię winko i świece- zaproponował Pers, wyraźnie ucieszony propozycją.
Minutę później Charlie z radością odebrała telefon od Eryka, który zaprosił ją do hotelu koło Gara o dziewiątej dziświeczór. Nie mogła się doczekać.
Powrót do góry
Ahinoor
Śnij... To Sen uratuje Cię...
Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 1040
Ostrzeżeń: 0/5 (+|-)
Skąd: Ze Stu Tysiecy Jednakowych Miast
Wysłany: 22 Kwi 2006 08:00 am Temat postu:
--------------------------------------------------------------------------------
- Haha, szykuje śe trójkącik... - wymsknęło śe Erykowi.
-Może czqworokącik ?- wtem stanęła obok niego Hermiona...
- Eeee ale nei wiem, czy mam ochotę...
-Sądze, że ja mam.
- Herm... Herm... Hermiajajajajajaj... -Wykrzyknął dopiero dostrzegłszy to czym oddychała i jego rozmiar...
- To co ?
-Sadzę iż... Jestem chętny na czworokącik.
- To kiedy i gdzie?
-Do hotelu koło Gara o dziewiątej dziś wieczór
- Jestem, za. To do zobaczenia. I Buźka przystojniaczku, musisz mi sie w końcu jakos odwdzięczyć za to śniadanie.
- Cała przyyjemność po mojej stronie. - i udał sie kierowany pragnieniem ujrzenia....
Powrót do góry
Fellka
Nadzieja Zawsze Umiera Ostatnia
Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 1093
Ostrzeżeń: 0/5 (+|-)
Skąd: Scena Opery Garnier
Wysłany: 22 Kwi 2006 04:29 pm Temat postu:
--------------------------------------------------------------------------------
....jej złocistych włosów w pełni rozpuszczonych (zwykle nosiła je zwinięte w kok)
Eryk nie wiedział, że Charlie przez przypadek wsypała Hermionie do kawy trochę maryhy i dziewczyna była na haju. Charlie chciała sopbie dodać odwagi przed wizytą u Eryka. Jednak najlepsze było to, że nie wiedziała, co ją tam czeka. A czekał ją trójkąt bermudzki.
Nasz bohater wybrał się do Biedronki-paryskiej, kupił chipsy, jakieś słodycze i podszedł do kasy. A przy kasie, jak to zwyklle bywa, dosztrzegł jakieś opakowania z ładnymi, gołymi paniami. Puknął się w głowę, bo przypomniał sobie, co to jest. Tylko że nie miał odwagi tego wziąć.
-Pierwszy raz?- zapytała sprzedawczyni, uśmiechając się uprzejmie.- Niech pan je weźmie, lepiej się zabezpieczyć- stwierdziła i obróciła się, by skasowaćresztę zakupów. Eryk teraz bez wahania sięgnął po opakowanie, nie zwracając uwagi na chichoczące za nim nastolatki.
Wyszedł z Biedronki rozpromieniony. Czuł się taki bezpieczny! I choć przed jego oczyma wciaż pojawiała się wizja równie szczęśliwego faceta z reklamy, pchającego wózek, i jego "pierwszą prezerwatywą z Biedronki", nie robił sobie z tego nic.
O wpół do... wszyastko było uszykowane. Eryk wynajął przestronny pokój z podwójnym łożem i nagle rozległ się dzwonek do drzwi.
Pierwszy przyszedł Pers. Rozebrał się i Eryka wmurowało. Miał na sobie prześwitującą,różowawą koszulkę z napisem "I am sexy". Od razu skierował się do łazienki, zobaczyć spłuczkę Erykla.
Piętnaście minut później przyszła Charlie...
Powrót do góry
Aminta
Sponsor Opery
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 260
Ostrzeżeń: 0/5 (+|-)
Skąd: world of unending night
Wysłany: 30 Kwi 2006 02:21 pm Temat postu:
--------------------------------------------------------------------------------
... nie była jednak sama, bo przyprowadziła ze sobą...
_________________
You think there are the good people and the bad people
You're wrong, of course
There are, always and only, the bad people, but some of them are on opposite sides
Powrót do góry
Ahinoor
Śnij... To Sen uratuje Cię...
Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 1040
Ostrzeżeń: 0/5 (+|-)
Skąd: Ze Stu Tysiecy Jednakowych Miast
Wysłany: 30 Kwi 2006 02:28 pm Temat postu:
--------------------------------------------------------------------------------
... przystojnych czipendejsów przebranych za króliczki plejboja.
- Witaj Eryku. Przyprowadziąłm muzyków. Będzie przyjemniej, gdy zagraja nam jakis romantyczny kawałek...
- A czy oni będa chcieli się przyłaczyć ?
- Nie... Oni są tylko do towarzystka...
- Charlie... Jest sprawa... U mnei jest pewnein facet - Pers. Jan Pers. Jest mi on bardzo bliski...
- Eryku ! Blizszy niz ja ?
W tym momencie zaśmierdziało od niej i nagle na rękach ujawniły się łuski...
- kochanie nei denerwuj się... Ja wszystko wyjaśnie...
- Nie zdążył jednak, bo po chwili z łazienki wyszedł Pers A Charline wróciła do dawnego wygladu.
- No, serio, jestes SEXI... A ja jestem Charlie witaj przystojniaczku :* ...
Powrót do góry
Fellka
Nadzieja Zawsze Umiera Ostatnia
Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 1093
Ostrzeżeń: 0/5 (+|-)
Skąd: Scena Opery Garnier
Wysłany: 02 Maj 2006 08:32 am Temat postu:
--------------------------------------------------------------------------------
Charlie zaczęła siępodlizywać do Persa, ale niemogłapo chwili zagłuszyć muzyki. Czipendejsi-plejboje królikowscy zaczęli robić striptizy i tym podobne widowiskowe rzeczy.
Eryk rozlewał wino, z którym wcześbniej Pers zrobił "mieszanko" ( m. in. polegało ono na wrzuceniu zawartości torebeczki z syokim czymś, które Pers znalazł dziś na spłuczce, wymieszaniu w wódeczką, itp.).
Po pł godziny Charlie już siedziała Persowi na kolanacvj, a Eryk kipiał z zadrości. I o nią i o niego.
Nagle....
***
Gdy Eryk wraz z Persem wtaczali się po schodach spragnieni nowych wrażeń, napotkali dziwne punkty świcące w mroku...
Trzy okropnie brzydkie baby zastawiły im drogę...
- A dokad to przystojniaczki ?
- Do pokoju...
- A po co ?
- Pobawić się...
- A w co ?
- W bierki..
- A czemu ?
- Oż wy... Reklamy Pudliszek się naoglądałyscie ?
Zachciało nam się...Se... Se... Se... Sekunde. A co was to interesuje ?
- A bo... Mama nas nie kochała, a my jesteśmy trojaczkami i normalnie pragniemy faceta... A was jest dwóch i...
- Wasza wypowiedź jest nieskładna... Można jaśniej ?
- Chcemy się... No, teges, teges...
- Ale wy jesteście...
- Niepospolitej urody, wiemy. Chodzcie chłopcy, takiej rozkoszy nigdy nie zaznacie.
I wepchnęły ich do pokoju... Z którego wyszli dopiero nad ranem, stwierdzając że...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 12:15, 15 Maj 2006 |
|
![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/spacer.gif) |
Fellka
Ucieczka Nadziei
Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 1050
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opera w Paryżu
|
|
|
|
Z którego wyszli dopiero nad ranem, stwierdzając że lepiej byłoby spać na dworze. Dziwili się, że nie wstydzili się swojego towarzystwa, tylko pragnęli jeszcze bardziej. Ale był ranek, Eryk i Pers musieli iść do pracy. Okazało się, że Pers pracuje w "House For Children Troski Specialnej" jako pan sprzątacz. Mył ubikacje i naprawiał spłuczki, co go zadowalało, bo ponoć w dzieciństwie jego ulubionym miejscem zabaw była klapa od sedesu.
Rozeszli się (wymienili uprzednio numerami komów).
Eryk podążył do Opery Gar, w której jak zwykle zajeżdżało oparami garowymi.
-Witaj, Eryku-powitała go jasnowłosa koleżanka, zapomniał jej imienia.
-Cześć-odrzekł szybko i starał się odejść, dziewczyna jednak go zatrzymała.
-Nie jesteś może głodny?- zapytała.
-Nie, jadłem śniadanie...eee....przed chwilą-skłamał Eryk, ktry odwczoraj czułniesamowity głód, tylko że teraz nie był to głód wrażeń, lecz potrzeba fizjologiczna. W tej samej chwili tak burknęło mu w brzuchu, że się cały Gar zatrząsł.
-Ha!- zawołała ucieszona lasencja-Widzisz?! Nie kłam,tylko daj się namówić na śniadanko, ja stawiam- uśmiechnęła się przymilnie.
Eryk nie miał wyjścia. Jednak to spotkanie go ucieszyło. Od kiedy miał nową twarz, panie się do niego uśmiechały, były o wiele milsze. Tylko że on szukał takiej (albo takiego), która/y nietylko będzie zwracać uwagę na jego wygląd, nietylko go zaspokoi.
Przypomniał sobie, że dziewczyna nazywa się Hermiona Gringer Mocna, która uczęszczała do chórku zakulisowego w operze. Bardzo przyjemnieim się rozmawiało, ale Eryk wiedział, że nic z tego nie będzie. Tęsknił za Charlie i Persem. Nagle wpadł na pomysł.
-Eeeee....-inteligencja i elokwencja Eryka były nieprawdopodobne-ja....bedę się zbierał, mam mnóstwo roboty.
-Ale spotkamy się jeszcze?-zapytała z nadzieją Hermiona,połyskując oczami.
-Na pewno tak- Eryk dał słowo.
Wyleciał przed Gara, wyjął koma i zadzwonił do Persa.
-Witaj, misiu- powitał go wesoło Pers, który był w niebywale świetnym humorze, a to znaczyło, że miał do naprawienia przynejmniej z dziesięć spłuczek.
-Mógłbyś do mnie wpaść....na dziewiątą?-zapytał ryk, alepo chwili sobie przypomniał, że jest bezdomny- znaczy....do hotelu koło Gara...
-Jasne, będę trochę wcześniej nawet, kupię winko i świece- zaproponował Pers, wyraźnie ucieszony propozycją.
Minutę później Charlie z radością odebrała telefon od Eryka, który zaprosił ją do hotelu koło Gara o dziewiątej dziświeczór. Nie mogła się doczekać.
***
- Haha, szykuje śe trójkącik... - wymsknęło śe Erykowi.
-Może czqworokącik ?- wtem stanęła obok niego Hermiona...
- Eeee ale nei wiem, czy mam ochotę...
-Sądze, że ja mam.
- Herm... Herm... Hermiajajajajajaj... -Wykrzyknął dopiero dostrzegłszy to czym oddychała i jego rozmiar...
- To co ?
-Sadzę iż... Jestem chętny na czworokącik.
- To kiedy i gdzie?
-Do hotelu koło Gara o dziewiątej dziś wieczór
- Jestem, za. To do zobaczenia. I Buźka przystojniaczku, musisz mi sie w końcu jakos odwdzięczyć za to śniadanie.
- Cała przyyjemność po mojej stronie. - i udał sie kierowany pragnieniem ujrzenia....
***
....jej złocistych włosów w pełni rozpuszczonych (zwykle nosiła je zwinięte w kok)
Eryk nie wiedział, że Charlie przez przypadek wsypała Hermionie do kawy trochę maryhy i dziewczyna była na haju. Charlie chciała sopbie dodać odwagi przed wizytą u Eryka. Jednak najlepsze było to, że nie wiedziała, co ją tam czeka. A czekał ją trójkąt bermudzki.
Nasz bohater wybrał się do Biedronki-paryskiej, kupił chipsy, jakieś słodycze i podszedł do kasy. A przy kasie, jak to zwyklle bywa, dosztrzegł jakieś opakowania z ładnymi, gołymi paniami. Puknął się w głowę, bo przypomniał sobie, co to jest. Tylko że nie miał odwagi tego wziąć.
-Pierwszy raz?- zapytała sprzedawczyni, uśmiechając się uprzejmie.- Niech pan je weźmie, lepiej się zabezpieczyć- stwierdziła i obróciła się, by skasowaćresztę zakupów. Eryk teraz bez wahania sięgnął po opakowanie, nie zwracając uwagi na chichoczące za nim nastolatki.
Wyszedł z Biedronki rozpromieniony. Czuł się taki bezpieczny! I choć przed jego oczyma wciaż pojawiała się wizja równie szczęśliwego faceta z reklamy, pchającego wózek, i jego "pierwszą prezerwatywą z Biedronki", nie robił sobie z tego nic.
O wpół do... wszyastko było uszykowane. Eryk wynajął przestronny pokój z podwójnym łożem i nagle rozległ się dzwonek do drzwi.
Pierwszy przyszedł Pers. Rozebrał się i Eryka wmurowało. Miał na sobie prześwitującą,różowawą koszulkę z napisem "I am sexy". Od razu skierował się do łazienki, zobaczyć spłuczkę Erykla.
Piętnaście minut później przyszła Charlie...
Nie była jednak sama, bo przyprowadziła ze sobą ... przystojnych czipendejsów przebranych za króliczki plejboja.
- Witaj Eryku. Przyprowadziąłm muzyków. Będzie przyjemniej, gdy zagraja nam jakis romantyczny kawałek...
- A czy oni będa chcieli się przyłaczyć ?
- Nie... Oni są tylko do towarzystka...
- Charlie... Jest sprawa... U mnei jest pewnein facet - Pers. Jan Pers. Jest mi on bardzo bliski...
- Eryku ! Blizszy niz ja ?
W tym momencie zaśmierdziało od niej i nagle na rękach ujawniły się łuski...
- kochanie nei denerwuj się... Ja wszystko wyjaśnie...
- Nie zdążył jednak, bo po chwili z łazienki wyszedł Pers A Charline wróciła do dawnego wygladu.
- No, serio, jestes SEXI... A ja jestem Charlie witaj przystojniaczku :* ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 12:16, 15 Maj 2006 |
|
![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/spacer.gif) |
Fellka
Ucieczka Nadziei
Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 1050
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opera w Paryżu
|
|
|
|
Charlie zaczęła siępodlizywać do Persa, ale niemogłapo chwili zagłuszyć muzyki. Czipendejsi-plejboje królikowscy zaczęli robić striptizy i tym podobne widowiskowe rzeczy.
Eryk rozlewał wino, z którym wcześbniej Pers zrobił "mieszanko" ( m. in. polegało ono na wrzuceniu zawartości torebeczki z syokim czymś, które Pers znalazł dziś na spłuczce, wymieszaniu w wódeczką, itp.).
Po pł godziny Charlie już siedziała Persowi na kolanacvj, a Eryk kipiał z zadrości. I o nią i o niego.
Nagle....
Zrobinono nalot na lokach.
- Stać !!! Tu księża z komendy dbałości o panstwo. Koniec z Orgiami ! teraz bydziecie musieli zostać zamknięci w celach klasztornych o chlebie, wodzi i RADiu MA****. Hahaha !
Skuli ich i wyprowadzili. Eryk był załamany, nie dość, ze nawet nei dotknął przez ten czas ani Charlie ani Persa, to jeszcze został pojmany przez księżulków.
Ale jakimś cudem udało im się wymknąć władzom i pogalopować (to dla Ciebie, Echo) na niebanalnie i nieskazitelnie białych (kradzionych) rumakach aż po las.
Minęli po drodzedealera, kupilitrochę maryśki, zrobili skręty i zaczęli podwąchiwać.
Wszystcy nagle poczuli się b. senni i zmuleni, więc poszli spać.
Charlie obudziła się pierwsza. Zobaczyła, że przy lesie opdbywają się jakieś zawody Strong Man, czy coś w tym stylu. Zawołała więc Eryka i Pierś (xywa Persa), wmieszali się w tłum i patrzyli.
Okazało się, że wszyscy ponownie próbują obniżyć wajchę Heyah.
Pierwszy przyleciał Bogdan, osiadlowy siłacz. Sapie, wzdycha, i nic. Potem p. Włodzimierz i jego sławetny ciągnik. Też nic. Nadchodzi Heyah Banana ("Masz ją!" "Bierz ją!" zachęca spiker), też do niczego.
Wreszcie do akcji wkracza Pierś....
Napiął swe boskie bicepsy i chucha i dmucha, dopinguje go Charlie, Eryk stoi z otwarta gębą (sarnia minka )... W końcu Pierś ułąmał waiche a na towsarzystwo posypały się...
....sterty cukierków, które Pani Sówka uzbierała na grzybobraniu w pobliskim borze.
Pierś i reszta skorzystali z okazji i szybko pobiegli do chatki Baby Jagi, która właśnie więziła u siebie Jasia i Małgosię Zalew
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 12:17, 15 Maj 2006 |
|
![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/spacer.gif) |
aklina
Wybranka Krolocka
Dołączył: 13 Gru 2005
Posty: 828
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Jak dla mnie bomba,watro przeczytac.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 17:52, 15 Maj 2006 |
|
![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/spacer.gif) |
Fellka
Ucieczka Nadziei
Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 1050
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opera w Paryżu
|
|
|
|
Hih, dzięki, żeśmy się starałty, takie amatorskie opowiadanko ![Smile](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_smile.gif)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 20:32, 15 Maj 2006 |
|
![](http://picsrv.fora.pl/AcidTechGreen/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|